Stypendia otrzymało 90 tancerzy. Przedstawiamy sylwetki stypendystów, którzy zakończyli realizację indywidualnego planu przekwalifikowania zawodowego.
Trener Personalny, Specjalista ds. Animacji i Projektów Kulturalnych, Absolwent OSB w Warszawie. Tancerz Teatru Wielkiego Opery Narodowej. Szczególnym sentymentem darzy swój udział w spektaklu Grek Zorba, z którym zwiedził Hiszpanię, Francję, Holandię, Belgię, Niemcy, Brazylię, Argentynę i Izrael.
Taniec i scena to dla mnie bajkowy świat. Lubiłem wychodzenie na scenę i oklaski publiczności. Przetańczyłem 21 lat.
Teraz mam dwie prace: od kilku lat jestem Specjalista ds. Animacji i Projektów Kulturalnych w Domu Kultury, gdzie zajmuję się organizacją zajęć, a druga, do której przygotowałem się przy wsparciu Programu Przekwalifikowania Zawodowego Tancerzy, to bycie Trenerem Personalnym. I właśnie tą drugą traktuję jako przedłużenie mojej kariery w teatrze – jest to praca z ruchem, ciałem, praca która mnie fascynuje, jest w pełni spójna ze mną. Bardzo lubię w niej kontakt z ludźmi, rozmowę, przekazywanie uwag i wskazówek. Cieszę się, kiedy klienci przychodzą do mnie zadowoleni z efektów, które zauważają sami, które są zauważane przez ich bliskich, znajomych. Czasem mam poczucie, że jako Trener Personalny nie pracuję, jest to dla mnie tak naturalne, tak przyjemne. Myślę, że emanuję tym nastawieniem i moi klienci to czują.
I przychodzą kolejni - z polecenia.
O zmianie zawodowej zacząłem myśleć jeszcze, gdy byłem w teatrze. Wiedziałem, że po likwidacji wcześniejszych emerytur muszę się zmierzyć z nową rzeczywistością. Ponieważ zawsze lubiłem siłownię, przeszedł mi wtedy przez myśl pomysł o byciu instruktorem lub trenerem personalnym. Potem o tym zapomniałem. W pewnym momencie przypomniał mi kolega - tancerz, z którym dzieliłem się swoimi pomysłami. Mogę powiedzieć, że wlał we mnie dużo entuzjazmu do „mojego Trenera Personalnego”.
Kiedy odszedłem z teatru najtrudniejsze było to, że musiałem być zupełnie samodzielny, zdany na siebie. Teatr wcześniej zapewniał wszystko.
Na otwartym rynku pracy, gdy zacząłem pracować dla firm, czy osób prywatnych, musiałem się sporo nauczyć. Kiedy podjąłem pracę administracyjną w Domu Kultury, trudne było też siedzenie za biurkiem.
Długo musiałem się do takiej pozycji ciała przyzwyczajać. Natomiast fajna była sama zmiana otoczenia, poznanie wielu nowych osób, miejsc.
W całej zmianie bardzo ważnym dla mnie wsparciem była żona, rodzina.
Do Programu trafiłem po ok 4 latach od zakończenia pracy teatrze, miałem już wtedy pracę w Domu Kultury, zastanawiałem się co jeszcze mógłbym robić.
W Programie poczułem się bardziej potrzebny, doświadczyłem dużego wsparcia. Doradczyni zawodowa był dla mnie dobrym motywatorem. Poprzez pracę w czasie spotkań i dodatkowe zadania, które dostawałem (i samodzielnie realizowałem w domu), pomogła mi samemu zobaczyć wiele pozytywnych rzeczy na mój temat. O pracy jako trener personalny myślałem wcześniej, teraz ten pomysł wrócił. Cieszę się, że tak się stało. W ramach Programu zrobiłem adekwatne uprawnienia i czerpię ogromną przyjemność z nowego zajęcia. Czuję się w tej zmianie zawodowej spełniony. Jestem zadowolony z życia.
Myślę, że dla tancerza zejście ze sceny po prostu jest trudne. Smutne jest zostawienie tej atmosfery, publiczności, braw...Ale w życiu są różne etapy.
Tancerz - to piękny, ale krótki zawód (podobnie jak sportowiec). To jest po prostu etap. Potem jest kolejny. Czasem tak sobie myślę, że gdy realizujemy drugą karierę, to dużo bardziej się rozwijamy, korzystamy ze swojego potencjału, robimy ciekawe rzeczy, nie popadamy w rozleniwienie. Że zakończenie kariery scenicznej może być ciekawym początkiem nowego.
Tancerzom, którzy dopiero startują w zawodzie, powiedziałbym, że czas szybko płynie, że 30, 40 lat to niedługo. Że dobrze mieć cel główny i także mieć inne opcje. I że dobrze mieć otwartą głowę.
Warszawa 2019